piątek, 4 września 2015

Rozdział VI. ,,You Are Not Alone"- ,,Nie jestes sama"

Rozdział VI. ,,You Are Not Alone”- ,,Nie jesteś sama”
Kiedy Michael wyszedł z mojej, właściwie jego sypialni zaczęłam dużo myśleć nad tym co się stało, chyba zrozumiałam, że się zakochałam. Na początku traktowałam go jak kolegę i to dalekiego. Nagle stał mi się bardzo bliski. Stwierdziłam, że muszę jak najszybciej się wynieść z Neverlandu. To była trudna decyzja, ale musiałam tak postąpić. Zaraz potem poszłam do sypialni Michaela i przy jego łóżku pozostawiłam mu liścik: ,,Michael muszę wyjechać, moja daleka ciocia mnie potrzebuje, Do zobaczenia- Oliwia”. Po cichu zeszłam na dół i jak najciszej wyszłam z domu. Po prosiłam kierowcę Michaela, aby mnie odwiózł na lotnisko. Z lotniska chciałam lecieć naprawdę do mojej cioci. Kiedy dotarliśmy na lotnisko wyszłam z auta, podziękowałam kierowcy Michaela za podwóz na lotnisko i poszłam do holu aby kupić bilet. Za 10 minut bilet był w moich rękach, a ja spieszyłam się do samolotu aby jak najszybciej stąd wylecieć i zapomnieć o tej całej historii z Michaelem. Kiedy wchodziłam do samolotu nagle dostałam telefon. Dzwonił zdenerwowany David (ochroniarz Michaela) mówiąc:
-Pani Oliwio jadę po Panią stała się straszna rzecz!
-David jaka znowu rzecz? Nie strasz mnie!- powiedziałam lekko zestresowana
-Michael jechał do Pani na lotnisko jak tylko się obudził, aby Panią zatrzymać i miał poważny wypadek jest w szpitalu w śpiączce!- powiedział bardzo szybko
-O jejku David, dobrze ja idę w Twoją stronę. Podjedź pod pierwsze wejście na lotnisku okej?- powiedziałam bardzo zdenerwowana
-Dobrze jestem w drodze, zaraz będę!
Kiedy David powiedział mi ta wiadomość byłam bardzo zdenerwowana i rozkojarzona. Czułam, że to moja wina. Gdyby nie ja, Michael nie był by w szpitalu tylko ze mną w Neverlandzie. Poczułam bezsilność. Za 3 minuty zobaczyłam Davida. Pobiegłam do niego z walizką, on ją włożył do auta i jak najszybciej ruszyliśmy do Michaela.
-On Pani potrzebuje, często o Pani mówi!- powiedział
-Po pierwsze nie Pani, a Oliwia, a po drugie naprawdę często?
-Bardzo, on bardzo Panią lubi i Pani potrzebuje, zanczy przepraszam Oliwio!
-No właśnie Oliwia jestem, a co do Michaela też go uwielbiam. Jest mi blisko. Mimo wszystko czuje się winna zza ten wypadek!- powiedziałam ze smutkiem w głosie.
-Ależ Oliwio nie czuj się winna. To tylko wina zwariowanego kierowcy Pana Michaela. Naprawdę nie Pani.
-Nie, nie Michael jest bardzo ostrożnym kierowca. Jechał w pogoni za mną. Jaka ja byłam głupia.
-Błędy się zdarzają każdemu.
Od tego zdania do końca drogi nie rozmawialiśmy. Kiedy dojechaliśmy bardzo szybko wbiegłam  do szpitala i zauważyłam pierwszą lepszą pielęgniarkę i spytałam się jej gdzie leży  Michael Jackson.
-Proszę Pani nie jestem upoważniona, aby Pani odpowiadać na pytanie gdzie leży MICHAEL JACKSON!- powiedziała ze specjalnym podkreśleniem Michael Jackson
-Proszę bardzo Panią, to bardzo ważne!
-NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE!- powiedziała wściekłym głosem
Kiedy mi odmówiła momentalnie zauważyłam Panią Kathrine Jackson- matką Michaela. Podeszłam do niej i spytałam się:
-Dzień dobry nazywam się Oliwia Trascot i chciałabym się zobaczyć z Michaelem. Może mi Pani powiedzieć gdzie on leży?- powiedziałam lekko speszona
-Witam jestem jego matką. Michael mi dużo o Tobie przez telefon opowiadał. Leży tam, ale jest w śpiączce. Nie porozmawiasz z nim.- powiedziała wskazując na drzwi z numerem 5
-Wiem i dziękuje.- podziękowałam i pobiegłam do drwi numer 5
Weszłam powoli do sali gdzie leżał sam Michael. Oczywiście pod drzwiami stali ochroniarze.
-Oj Michael coś Ty zrobił! To moja wina, przepraszam.- powiedziałam cicho siadając obok Michaela.
Kiedy usiadłam dotknęłam jego ręki i poczułam, że on ją lekko ściska.
CIĄG DALSZY NASTĄPI…

1 komentarz:

  1. Hey! To ja, z zapytaj (MoonwalkerMJ, pamiętasz mnie?)
    Od razu mówię, że Twój blog bardzo mi się podoba. Opowiadanie też!
    Jeśli pojawią się nowe notki, napiszesz mi tutaj? marzeniasiespalniaja.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń